Za jedną z najbardziej kreatywnych kampanii
tegorocznego festiwalu Cannes Lions 2017, który odbył się w połowie czerwca, uznano
„Fearless Girl” promującą różnorodność płciową na stanowiskach kierowniczych. Niezwykła
prostota projektu, a zarazem jego ponadczasowość, ujęły jury na tyle, że już
pierwszego dnia imprezy otrzymał on trzy nagrody Grand Prix. Co ważniejsze, o
burzy toczącej się wokół kampanii usłyszał cały świat.
Fearless Girl kontra Charging Bull
Fearless Girl, inaczej SHE, to rzeźba
dziewczynki wykonana z brązu przez Kristen Visbal na zlecenie funduszu
inwestycyjnego SSGA. Nie byłoby w niej nic nadzwyczajnego, gdyby nie miejsce, w
którym ją ustawiono na dzień przed Międzynarodowym Dniem Kobiet. Dziewczynka stoi
bowiem naprzeciwko Byka z Wall Street, czyli jednego z najbardziej
rozpoznawalnych symboli Nowego Yorku, a przede wszystkim symbolu nowojorskiej
giełdy. Ta niewielkich rozmiarów postać całym ciałem demonstruje swoją siłę –
stoi dumnie, podparta pod boki, brodę trzyma lekko zadartą do góry, jakby
rzucała bestii wyzwanie. Nie cofnie się, choćby nie wiem co.
Pojawienie się rzeźby wywołało szereg
dyskusji. Począwszy od samego tematu kampanii „Know the power of woman in
leadership” zleconej przez firmę, w której najwyższe stanowiska obsadzone są
głównie przez mężczyzn, przez co firma nie uniknęła zarzutów o wykorzystywanie
nośnego tematu w celach czysto komercyjnych. Poprzez oskarżenia o spłycenie
tematu i głoszenie „korporacyjnego feminizmu”. Aż po wątpliwości, które budziła
sama forma przekazu: Christine Emba w „The Washington Post” pisała o tym, że
figlarne dziecko – słodkie i niegrzeczne – nie nadaje się na symbol kobiecej siły.
Największy bój toczył się jednak z
artystą Arturo di Modica, twórcą Szarżującego Byka, który – zgodnie z wolą
autora – miał przedstawiać siłę i energię amerykańskiego narodu. Rzeźba została
wykonana przez niego 2 lata po krachu na giełdzie w 1987 roku jako prezent dla Nowojorczyków.
Początkowo została ustawiona nielegalnie, tak się jednak spodobała mieszkańcom
Nowego Yorku, że doprowadzili oni do ponownego umieszczenia byka w pobliżu
budynku giełdy. Artysta zażądał usunięcia SHE, tłumacząc, że jej obecność
zmienia sposób postrzegania jego rzeźby. W odpowiedzi burmistrz miasta Bill de
Blasio napisał na Twitterze: Mężczyźni,
którzy nie lubią kobiet zajmujących ich miejsce, są powodem, dla którego
potrzeba nam Nieustraszonej Dziewczynki.
Na razie rzeźba cieszy się ogromnym zainteresowaniem
i przynajmniej przez rok nie zmieni miejsca pobytu. W ciągu 12 tygodni trwania kampanii
na Twitterze pojawiło się 4,6 billionów twittów poświęconych Fearless Girl, zaś
na Instagramie 745 milionów postów. Analitycy z firmy marketingowej Apex
Marketing oszacowali, że ekwiwalent reklamowy na koniec kwietnia wyniósł 7,4
miliona dolarów.
Kobiety u władzy
Można mieć
wątpliwości co do samej kampanii, ale nie da się zlekceważyć pojawienia się Nieustraszonej
Dziewczynki na Bowling Green. To już się stało. Na co więc próbuje ona zwrócić
naszą uwagę? Na wciąż istniejące trudności kobiet w awansowaniu na wysokie
stanowiska kierownicze, pomimo posiadania odpowiednich kompetencji.
Według badania
„Woman in business 2015” przygotowanego przez Grant Thornton International
(GTI) dwa lata temu w Polsce kobiety zajmowały 37 proc. wyższych stanowisk
kierowniczych (senior managment), z czego najwięcej z nich było na stanowiskach
szefów kontrolingu (53 proc.), dyrektorów HR (47 proc.) i dyrektorów
finansowych (24 proc.). Zajęliśmy wówczas trzecie miejsce w rankingu zaraz po
Rosji (40 proc.) i Gruzji (38 proc.). Średni wynik w 34 krajach biorących
udział w badaniu to jedynie 22 proc., natomiast w Unii Europejskiej wyniósł on
26 proc. Najmniej kobiet u władzy znalazło się w firmach japońskich (zaledwie 8
proc.). Natomiast jedynie 5 proc. kobiet w Polsce, zajmujących wysokie
stanowiska managerskie, pełniło funkcję prezesa zarządu.
Badania GTI
pokazują, że Polska na tle innych krajów, również tych europejskich, wypada dobrze,
choć na samym szczycie nadal brakuje odpowiedniej przestrzeni dla kobiet. Warto
jednak podkreślić, że środowisko biznesowe rządzi się swoimi prawami. W
firmach, które chcą być konkurencyjne na rynku, nie ma miejsca na stereotypy. Kompetencje
i doświadczenie potencjalnego pracownika liczą się bardziej niż płeć, bo to one
gwarantują przyszły sukces.
Raport Fundacji IIG „Kobiety w
finansach” podaje, że niektóre państwa europejskie, takie jak Finlandia,
Hiszpania, Holandia, Szwecja, Włochy i Francja zdecydowały się na
prorównościowe regulacje prawne, jednak nie zawsze przynoszą one skutek. W
Norwegii dopiero po wprowadzeniu kar za nieprzestrzeganie przepisów odsetek
kobiet w zarządach spółek giełdowych wzrósł o 42 proc. Poza Europą na takie
rozwiązanie zdecydowała się Kanada. Ale czy za zmianami legislacyjnymi pójdą
również zmiany mentalne?
Kobiety pokolenia milenijnego
Między rokiem 1980 a 2008 na rynek
pracy weszły 552 miliony kobiet („World Development Report: Gender Equality and
Development” 2012), a szacuje się, że w ciągu następnej dekady dołączą do nich
kolejne miliony. Przy 40 proc. udziale kobiet w rynku pracy panie z pokolenia
milenijnego, czyli urodzone w czasie wyżu demograficznego, będą miały znaczny
wpływ na rozwój współczesnej gospodarki.
Co więcej, jak podaje raport PwC „The
female millennial: A new era of talent” kobiety stanowią obecnie większość
studentów w 93 krajach, mężczyźni jedynie w 43 badanych państw. Nie tylko dążą
do otrzymania wyższych stopni naukowych, ale też mają realną przewagę w
zdobywaniu dyplomów licencjackich i magisterskich. Oznacza to, że w przyszłości
większość wykształconych pracowników będą stanowiły kobiety. Ponadto już teraz
kobiety mają władzę lub przynajmniej swobodę ekonomiczną, 42 proc. pań z
pokolenia milenijnego zarabia na tym samym poziomie co ich partner czy
małżonek, natomiast prawie jedna czwarta (24 proc.) finansowo ich utrzymuje. Co
oznacza, że 66 proc. badanych kobiet zarabia przynajmniej tyle co ich partner
lub małżonek.
Firmy na całym świecie stoją obecnie
przed wyzwaniem, jakim jest wejście na rynek pracy ogromnej liczby
millenialsów, w tym kobiet. Nie tylko wnikają oni do struktur, lecz także je
zmieniają.
Pracodawcy nastawieni na zatrudnianie i utrzymanie w firmie młodych
osób, będą musieli zwiększyć różnorodności na szczeblach przywódczych oraz
wprowadzić systemowe działania skierowane do pracowników od początku ich
zatrudnienia.
Co jest ważne dla kobiet z pokolenia
milenijnego? Są ambitne, chcą się rozwijać i pracować w miejscach, które dają
im poczucie sensu. Możliwość rozwoju zawodowego, również zagranicą (62 proc.
deklaruje chęć robienie kariery międzynarodowej), jest dla nich na tyle ważna,
że miejsca nierokujące szybko zmieniają na inne. Millenialsi wychowani w świecie
cyfrowym oczekują też bardzo szybkich informacji zwrotnych co do swojej pracy.
97 proc. ankietowanych młodych kobiet
twierdzi, że zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym jest dla
nich sprawą kluczową. Co nie znaczy, że pracę łączą z życiem rodzinnym. 71
proc. z nich jest niezamężna, a 76 proc. bezdzietna. Za to ważne jest dla nich
to, czym się firma zajmuje i jak jest postrzegana, 57 proc. twierdzi, że unika zatrudnienia
w sektorach, które mają negatywny wizerunek.
Badanie PwC „The female millennial: A
new era of talent” pokazuje, że współczesne Nieustraszone Dziewczyny raczej nie
będą musiały walczyć o przestrzeń, po prostu zostaną do niej zaproszone.