Według raportu
przygotowanego przez Attention Marketing Research (połączenie wiedzy
i doświadczenia badaczy rynku z PMR Consulting & Research oraz konsultantów
Attention Marketing) portale internetowe są źródłem wiedzy na temat
bieżących wydarzeń w kraju i na świecie dla ponad połowy Polaków. Dla co
piątego respondenta źródłem informacji są media społecznościowe
i prasa codzienna, a dla 8% blogi oraz vlogi. Ponad połowa Polaków czerpie też
informacje z telewizji, ale ta publiczna ma bardzo niski poziom zaufania. Około
28% Polaków korzysta także z informacji o bieżących wydarzeniach podawanych w radiu,
a tylko 14% z prasy opiniotwórczej.
Portale
internetowe są źródłem wiedzy na temat bieżących wydarzeń w kraju i na świecie
dla 54% badanych. Dla 21% są to media społecznościowe, a dla 8% blogi oraz
vlogi. W tym samym celu 22% badanych sięga po prasę codzienną.
–
Portale internetowe popularnością tylko
minimalnie ustępują telewizji, a media społecznościowe gazetom. To duża zmiana
w sposobie konsumowania informacji – uważa Adam Sanocki partner
zarządzający w firmie doradczej Attention Marketing. – Tradycyjne media znajdują się pod niebywałą presją. Z jednej strony
konkurują wiarygodnością i solidnością dziennikarską, z drugiej strony z
czasem, aby być najszybszym źródłem informacji. Trudno to często pogodzić i ta
swoista schizofrenia odbija się na jakości prezentowanych tam materiałów.
Jeżeli do tego dołożymy polityczne sterowanie to katastrofa murowana. Odbiorcy
są rozdarci między brakiem zaufania do mediów, a świadomością, że internet
pełen jest zarówno prawdy, jak i kłamstw, których najczęściej nie weryfikują
– podsumowuje Adam Sanocki.
–
Przede wszystkim mamy dużą i ciągle
postępującą zmianę w korzystaniu z środków przekazu. Młodzi ludzie coraz
rzadziej koncentrują swoją uwagę na mediach tradycyjnych – namacalnych. Raczej
konsumują treści za pomocą komputerów i urządzeń mobilnych. Osoby starsze nadal
są przywiązane do swoich telewizorów, prasy codziennej czy tygodników i w
mniejszym stopniu przechodzą do świata online i mobile – twierdzi Błażej
Dawid, badacz rynku w PMR Consulting & Research – Skoro nowe technologie
wypierają starsze to również zwyczaje konsumpcji się zmieniają. Obecnie po
kilku minutach od wydarzenia informacja idzie w świat i pojawia się na naszych
telefonach, wallach czy w portalach informacyjnych, a konsument już nie musi
czekać na wieczorny program czy poranną gazetę. Dostaje ją w pracy, w tramwaju
czy podczas lunchu.
Według
ekspertów Attention Marketing ze względu na atomizację i decentralizację
systemu informacyjnego ludzie podatni są na funkcjonowanie w tzw. bańkach
informacyjnych, manipulację, a wręcz wykluczenie informacyjne.
– Media społecznościowe chcą nas zachęcić do spędzania z nimi możliwie
największej ilości czasu.
W tym celu dbają o samopoczucie swoich użytkowników. Często więc otaczają ich
informacjami, które potwierdzają ich poglądy i są zbieżne z ich
zainteresowaniami. Tworzy to swego rodzaju bańkę filtrującą, nasz
mikrosocialmediowy świat, który budujemy każdym kliknięciem w sieci –
tłumaczy Adam Sanocki – Pokazywane są
posty znajomych, z którymi użytkownik wcześniej rozmawiał, informacje ze stron,
które wcześniej odwiedzał i lajkował. W rezultacie może powstać wrażenie, że
cała rzeczywistość mu potakuje. A prawdziwy świat jest często zupełnie inny,
wielowymiarowy i mniej oczywisty niż wydają się być opinie znajomych – podsumowuje Adam Sanocki. Nasze badania pokazują, że Polacy nadal
korzystają z portali internetowych bezpośrednio, nie za pośrednictwem wyszukiwarek
czy mediów społecznościowych. Te 21% dla których źródłem informacji są media
społecznościowe to mniej niż połowa w porównaniu do amerykańskiego wyniku (PEW)
i jest to niezła wiadomość pod kątem wspomnianych baniek filtrujących –
dodaje Adam Sanocki
–
Podobnie jak w rzeczywistości, w social
mediach otaczamy się najczęściej ludźmi, którzy są do nas podobni i podzielają
nasz punkt widzenia świata. Z jednej strony jest to naturalne zjawisko
wynikające z istoty więzi społecznych. Z drugiej zaś, stwarza niebezpieczeństwo
izolacji i braku pełnego obrazu danego zjawiska czy faktu – twierdzi Błażej
Dawid. – Dlatego warto pamiętać, żeby
ostrożnie podchodzić do treści umieszczanych na portalach społecznościowych,
najlepiej weryfikując dane za pomocą innych środków przekazu. Dzięki temu
będziemy mieli większą pewność, że lepiej ocenimy daną informację.
Zdaniem
52% przebadanych Polaków telewizja publiczna w Polsce nie jest godna zaufania.
Jedynie 18% wskazało, że ma zaufanie do publicznego nadawcy. Jednocześnie jest
to źródło codziennych informacji dla 52% przebadanych. Telewizje prywatne
dostarczają wiedzę o świecie dla 58% Polaków. 32% uważa je za niegodne
zaufania.
–
Dla wielu odbiorców oczywiste jest, czyje
interesy realizuje telewizja publiczna – mówi Dawid Michnik, partner w
Attention Marketing – Oznacza to, że
widzowie w bardziej lub mniej świadomy sposób wiedzą lub wyczuwają, że przekaz
telewizyjny służy „czemuś więcej” niż tylko informowaniu
i nie zawsze jest to misja neutralnych politycznie mediów publicznych. Wątpliwości
związane ze stronniczością telewizji publicznej to dosyć częsty problem na
całym świecie i nawet BBC oskarżana jest o odchylenia w jedną lub drugą stronę.
Widać
też, że telewizja publiczna jest na dużym zakręcie, wciąż stanowi poważne źródło
informacji, szkoda tylko że mało wiarygodne. Najczęściej ufają jej widzowie
powyżej 55 lat (20%), a najczęściej nie ufają osoby w wieku 35-54 lata (aż
57%).
Lepiej
w tym kontekście wypada telewizja niepubliczna. W grupie wiekowej powyżej 55
lat ufa jej 39% respondentów – prawie dwa razy tyle co ta sama grupa wiekowa w TV
publicznej. Natomiast najczęściej nie ufają jej młodzi w wieku 18-34 lat – 42%.
Ale to wciąż o 10 pkt procentowych mniej
niż ta sama grupa wiekowa w przypadku telewizji publicznej.
Podobnie
wygląda sytuacja w przypadku nadawców radiowych. 47% badanych wskazało, że nie
ufa rozgłośni publicznej, podczas gdy 24% ma do niej zaufanie. Jednocześnie 35%
badanych nie wierzy nadawcom niepublicznym, a 30% im ufa.
–
Media prywatne konkurują między sobą
jakością informacji oraz szybkością i kanałami jej dostarczenia. Z obserwacji
wynika, że to jednak najczęściej media niepubliczne, czy to stacje TV czy
radiowe, poza stałymi ramówkami informacyjnymi, wykorzystują również dynamiczne
kanały społecznościowe takie jak chociażby Twitter – uważa Maciej
Sokołowski, partner w Attention Marketing – W
tym wyścigu nie można lekceważyć radia, bo dociera codziennie do tysięcy
odbiorców, którzy, nawet mimo woli, w oparciu o usłyszane tam informacje,
budują swoje poglądy.
Radio
niepubliczne jest źródłem informacji dla 27% badanych, podczas gdy rozgłośni
publicznych słucha 28% respondentów.
–
Ważny w kwestiach zaufania jest również
kapitał społeczny, który w Polsce od wielu lat jest na bardzo niskim poziomie w
porównaniu do większości państw Unii Europejskiej czy USA. Obecny klimat
polityczny nastawiony jest wykorzystywanie braku zaufania Polaków do instytucji
publicznych, autorytetów, mediów czy w końcu do siebie nawzajem. To powoduje
dalszy spadek kapitału społecznego i w konsekwencji coraz większe podziały wewnętrzne
– pisze Błażej Dawid – Stąd taka wyraźna polaryzacja, jeśli chodzi chociażby o
korzystanie z mediów publicznych i niepublicznych, które mają zupełnie inne
grupy odbiorców.
Dla
14% Polaków źródłem wiedzy o bieżących
wydarzeniach jest prasa opiniotwórcza, a 5% sięga w tym celu po czasopisma
poradnikowe.
–
Tak jak w przypadku telewizji, radia i
portali internetowych poszczególne media konkurują w szybkości informowania,
tak w przypadku prasy opiniotwórczej ścierają się idee i interpretacje. Bardzo
wielu czytelników jest w stanie wskazać kierunki ideologiczne, a czasem nawet
konkretne partie wspierane lub zwalczane przez czołowe tygodniki opinii –
uważa Dawid Michnik, partner w Attention Marketing – Można więc mówić o wolności redakcji, ale
wolność dziennikarska jest figurą raczej teoretyczną. Realia sią takie, że albo
wpasujesz się w linię ideologiczną redakcji albo zmienisz redakcję. Poza
nielicznymi wyjątkami, brakuje pluralizmu opinii w obrębie jednego medium. Trudno
więc dziwić się, że podziały są między nami tak silne, skoro nasze medialne
autorytety są tak czarno-białe.
–
Na świecie oraz w Polsce obserwujemy
efekt przekształcania się czasopism opinii w tzw. media tożsamościowe,
które zamiast rzetelnych informacji oraz zróżnicowanych opinii oferują paletę
jasno sprecyzowanych poglądów. Wraz z rosnącą liczbą źródeł informacji
konkurowanie o czytelnika staje się coraz trudniejsze, a wyostrzenie przekazu
przyciąga odbiorcę. To droga na skróty i niestety na ogół donikąd – podsumowuje
Adam Sanocki.